1 kwietnia 2014

Sandra Staniszewska gościem programu "Przed hejnałem"

www.radiokrakow.pl, 28 marca 2014

Utalentowana zielonogórzanka, absolwentka krakowskiej PWST była dziś gościem Sylwii Paszkowskiej.


fot. archiwum Sandry Staniszewskiej

Pochodzi z Zielonej Góry, jest świeżo upieczoną absolwentką krakowskiej PWST, ma na koncie współpracę z Krystianem Lupą i Mają Kleczewską, niedawno otrzymała nagrodę na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. Od kilku tygodni możemy oglądać ją na dużym ekranie w filmie "Kamienie na szaniec" – to jej pełnometrażowy debiut. Gościem programu "Przed hejnałem" w Radiu Kraków była dziś aktorka Sandra Staniszewska.

– Zamieszanie wokół filmu było dla nas zaskoczeniem – mówiła Staniszewska – co bardzo pomogło, jeżeli chodzi o promocję. Nie spodziewaliśmy się takich tłumów, to jest już pół miliona ludzi. Kontrowersje przez aktorów są oczekiwane, bo to zachęci większą liczbę do przyjścia.

Aktorka opowiadała m.in. o scenach miłosnych. – Bardzo stresowałam się w tych momentach. Długo rozmawiałam z operatorem i z reżyserem, jak to ma wyglądać. Zrobili to bardzo malarsko – mówiła. – To były trudne sceny ze względu na strach, bo to pierwszy raz i trzeba się z tym zmierzyć. Moja agencja aktorska zapewniła mi komfort. Było mało osób na planie i nikt nie patrzył w monitor.

Najtrudniejszą dla niej sceną w filmie była ta, w której znajduje w łazience Tadeusza, z rewolwerem w ręku, który waha się i nie wie, czy popełnić samobójstwo. – To współczesny temat – mówiła. – Całe szczęście przez rozmowę udaje się z tego wyjść.

Zapewniała, że postać, którą grała, nie jest prawdziwą Halą Glińską i nie starała się nią być.

BK, MZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz