20 kwietnia 2014

Ks. Władysław Gurgacz. Kapelan żołnierzy wyklętych

www.radiokrakow.pl, 18 kwietnia 2014

Oddział nazywano bandą, konfiskatę rabunkiem, a działalność niepodległościową przedstawiano jako czysto kryminalną. 65 lat temu komunistyczne władze Polski skazały na karę śmierci 35-letniego ks. Władysława Gurgacza, kapelana żołnierzy wyklętych. Wyrok wykonano strzałem katyńskim w tył głowy w więzieniu przy ul. Montelupich.


fot. archiwum RK

2 kwietnia minęła 100. rocznica urodzin jezuity. 16 kwietnia gośćmi Jolanty Drużyńskiej byli autorzy książek o ks. Gurgaczu Filip Musiał i Dawid Golik, krakowscy historycy związani z IPN. Okazją do spotkania było też ukazanie się ich książki „Władysław Gurgacz. Jezuita wyklęty”.

– Jest jedną z kilku wyjątkowych postaci, które nadają się na to, aby pełnić rolę swoistego symbolu tego powojennego oporu – mówił Filip Musiał.

Do rozpowszechnienia informacji o ks. Gurgaczu i jego działalności na Sądecczyźnie w oddziale niepodległościowym przyczynił się ks. Stanisław Szymański, który w latach 70. napisał funkcjonującą w obiegu zakonu jezuitów książkę na jego temat. Potem historię ks. Gurgacza i jego towarzyszy opisała krakowska badaczka podziemia niepodległościowego, z zawodu muzyk, Danuta Suchorowska wydając za czasów PRL w drugim obiegu książki „Gurgacz. Popiełuszko dni stalinowskich” i „Postawcie mi krzyż brzozowy”.

Ks. Gurgacz urodził się w 1914 r. w Jabłonicy Polskiej. W wieku 17 lat wstąpił do nowicjatu księży jezuitów w Starej Wsi. W 1937 r. zamieszkał w Krakowie, w którym rozpoczął studia filozoficzne. W Wielki Piątek w kwietniu 1939 r. złożył na Jasnej Górze akt całkowitej ofiary za ojczyznę w potrzebie. Deklarował wówczas: „Za grzechy ojczyzny mojej, tak za winy narodu całego, jako też i jego wodzów przepraszam cię Panie i błagam zarazem gorąco, byś przyjąć raczył jako zadośćuczynienie całkowitą ofiarę z życia mego”. Trzy lata później, także na Jasnej Górze, przyjął święcenia kapłańskie. W 1945 r. znalazł się w Gorlicach, w których został duszpasterzem w miejscowym szpitalu.

O postawie jezuity podczas wojny mówił Dawid Golik: – Ks. Gurgacz nie tylko starał się bronić ojczyznę własną postawą, naukami, ale po jej zakończeniu dostrzegał, że ta niepodległość to nie jest niepodległość, o którą Polakom chodziło. – W 1947 r. jezuita, przeniesiony wcześniej do Krynicy, zetknął się z działaczami podziemia niepodległościowego, m.in. ze Stanisławem Pióro, przywódcą i jednym z twórców Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowców działającej na Sądecczyźnie. Ks. Gurgacz, mimo zakazu władz zakonnych, przystępuje do oddziału chcąc wspierać duchowo działających w coraz trudniejszych warunkach, ściganym przez bezpiekę konspiratorom, tak by ich partyzanckie działania zgodne były z etyką chrześcijańską. Kontrowersyjna decyzja jezuitów odcinająca się od niepodległościowej działalności współbrata – jak podkreślali goście programu – była fikcyjna i miała na celu uchronienie zakonu od represji ze strony rządzących Polską.

Władza i podziemie wzajemnie się infiltrowały. Jeszcze w 1945 r., po decyzji komendanta głównego AK gen. Leopolda Okulickiego o rozwiązaniu Armii Krajowej, dowodzący okręgiem AK Kraków płk Przemysław Nakoniecznikoff przekazał demobilizowanym podkomendnym szczegółowe wskazówki postępowania, pośród których znalazły się także i takie: „Wstępować do wszelkiego rodzaju urzędów, aby utrudnić rządy szumowin, a w odpowiednim momencie opanować sytuację”. W punkcie siódmym instrukcji czytamy natomiast: „Wstępować do polskiej władzy bezpieczeństwa »milicja« i »urzędy bezpieczeństwa«”. Być może właśnie dlatego w UB znalazł się Józef Kuraś, późniejszy dowódca najsłynniejszego oddziału niepodległościowego działającego na Podhalu.

O konfidentach działających w szeregach podziemia mówiła w programie prowadząca Jolanta Drużyńska: – Być może wielu uratowałoby życie, gdyby nie agenci bezpieki, jak np. Janina Mendel, która donosiła na żołnierzy ugrupowania, w którym działał ks. Gurgacz. – To osoba, która doprowadza do wsypy całego pionu cywilnego PPAN, bezpośrednio do aresztowania 34 osób, pośrednio do ponad 100 – dodał Filip Musiał.

Wiosną 1949 r. oddział Żandarmeria PPAN, nękany obławami UB i wojsk KBW, nie mając środków na przetrwanie, zdecydował się na przeprowadzenie akcji propriacyjnych. 2 lipca 1949 r. przygotowana została akcja rekwizycji pieniędzy należących do państwowego banku w Krakowie. Akcja zakończyła się aresztowaniem całej grupy, w tym ks. Gurgacza, pełniącego podczas akcji funkcję obserwatora.

Po szybkim śledztwie oskarżeni już w sierpniu stanęli przed Wojskowym Sądem Rejonowym. Proces został nagłośniony przez ówczesne media. Aresztowanie księdza, z którego zrobiono przywódcę wrogiej nowemu porządkowi w państwie organizacji, wpisywało się w polityczny scenariusz komunistów. Pisano więc o księdzu stojącym na czele „bandy”, który zachęcał do „rabunków” państwowego mienia. W trakcie procesu prokurator Henryk Ligęza zażądał dla ks. Gurgacza i pozostałych oskarżonych – ppor. Stefana Balickiego (dowódca oddz. Żandarmeria) i st. sierż. Stanisława Szajny, a także młodego jezuity Michała Żaka – kary śmierci. Prezydent Bolesław Bierut skorzystał z prawa łaski tylko wobec kleryka Żaka. Egzekucja trójki skazanych odbyła się 14 września 1949 r. na podwórku więzienia przy ul. Montelupich. Wszyscy zostali pochowani na cmentarzu Rakowickim. Groby odnalezione zostały dzięki informacji anonimowego pracownika cmentarza wiele lat później. Dopiero po 1989 r. stało się możliwe oficjalne przypomnienie czynów bohaterskiego księdza.

JD, BK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz