20 listopada 2012

Robodrom na pół wieku piosenki studenckiej

"Suplement", nr 3/2012

13 października werdyktem jury 48. Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie I nagrodę otrzymał wykonujący muzykę elektroniczną zespół Robodrom. Na odbywającym się od 50 lat festiwalu karierę rozpoczynali m.in. Ewa Demarczyk, Marek Grechuta i Grzegorz Turnau. Rozmowa z członkiem zwycięskiej grupy.


Robodrom. Tomasz Robaczewski pierwszy z prawej

fot. materiały organizatora

Jesteście studentami?

Tomasz Robaczewski: I tak i nie. 2/6 zespołu jeszcze studiuje, ja się broniłem w tym roku, ale legitymację noszę na pamiątkę, choć i tak ulgi już nie mam. Pozostała część zespołu cieszy się tytułami magistra już chyba od 3 lat, ale nadal dokładnie studiuje życie.

Kto z waszej dwójki, Tomasz Robaczewski i Grzegorz Drojewski, wpadł na pomysł, żeby przyjechać z Warszawy i wziąć udział w festiwalu?

Nikt. Traf chciał, że Roman Kołakowski [członek jury – red.], który był kiedyś na naszym koncercie w Warszawie, zobaczył ostatnio nasz występ w telewizji i zaproponował nam udział w konkursie. Nie zastanawialiśmy się długo i spakowaliśmy instrumenty do bagażnika.

Mówicie, że „duet powstał na fali tęsknoty za harmonijnym współgraniem struktur, gdzie muzyka, słowo i ruch sceniczny budują spójną i, przede wszystkim, skuteczną wypowiedź”. Jak zrodziła się ta tęsknota?

Tutaj chodzi o myślenie o piosence jako o całości. Żaden z nas, chyba oprócz Maćka, saksofonisty, nie jest wirtuozem. Nie śpiewamy rewelacyjnie czysto i nie ruszamy się na scenie jak baletnice. Jednak, kiedy każdy da coś od siebie, dokładnie tyle, ile potrzeba, to nagle okazuje się, że całość fajnie gra. I ta całość jest właśnie istotna.

Staracie się o nagranie płyty?

Nagraliśmy już całkiem fajne demo, które krąży sobie w nieoficjalnym obiegu, ale to było jeszcze za czasów, kiedy graliśmy tylko we dwóch i z ograniczoną liczbą instrumentów. Teraz mamy dość bogaty skład – trąbka, saksofon, klawisze, loopy na żywo, gitara, czasem nawet piła akustyczna. Chcielibyśmy nagrać cały materiał na nowo, w nowszej aranżacji. Dopiszemy trochę materiału, przearanżujemy stare kawałki i spróbujemy z tym jakoś zadziałać dalej.

Wiecie już, jak wykorzystacie nagrodę, legendę festiwalu i 10 tys. zł?

Już sam fakt, że spotkało nas takie wyróżnienie, to dosyć sporo. Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że to, co robimy, jest w jakiś sposób fajne i warto robić to dalej. To daje potężnego kopa. Jest to dla nas znak, że jesteśmy na dobrej drodze. Oczywiście to dopiero początek tej drogi, ale ogromna zachęta jest.

Co do kasy, to podzieliliśmy ją równo na sześć części. Ja kupiłem sobie struny i metronom. Co reszta chłopaków zrobiła ze swoją częścią, to już ich tajemnica.

Nagrań zespołu można posłuchać pod adresem http://robodrom.pl.

BK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz