www.suplement.us.edu.pl, listopad 2012
– Alarm! Mamy dżumę! Na moich oczach zombi żuł człowieka gumę – śpiewał Spięty. 16 listopada w katowickim Mega Clubie zespół Lao Che promował wydany w październiku album „Soundtrack”.
Lao Che w Mega Clubie
fot. KM
Producentem piątej płyty założonej w 1999 roku rockowej grupy jest Eddie Stevens. Brytyjski muzyk i producent współpracował jak dotąd m.in. z zespołem Moloko, duetem Zero 7 i piosenkarką Roisin Murphy.
Jak przyznają członkowie płockiej grupy do nagrania płyty zainspirowały ich klasyczne albumy z muzyką filmową. Nowy album ma być autorską ścieżką dźwiękową. Na podstawie albumu miał zostać nakręcony film. Do tej pory pomysł nie został jednak zrealizowany.
Koncert grupy poprzedził występ duetu UL/KR. Lao Che wystąpił w składzie Rafał „Żubr” Borycki – gitara basowa, Mariusz „Denat” Denst – sampler, Hubert „Spięty” Dobaczewski – śpiew, gitara elektryczna, Maciek „Trocki” Dzierżanowski – instrumenty perkusyjne, Michał „Dimon” Jastrzębski – perkusja i Filip „Wieża” Różański – klawisze.
Muzycy wykonali utwory z wcześniejszych płyt, m.in. „Astrolog” (album „Gusła” 2002), „Czarne kowboje” („Gospel” 2008) i „Urodziła mnie ciotka” („Prąd stały / Prąd zmienny” 2010).
Z nominowanego do Fryderyka 2005 albumu „Powstanie Warszawskie” uczestnicy koncertu usłyszeli „Stare Miasto”. Za zasługi na rzecz popularyzacji i upamiętniania powstania 30 lipca członkowie zespołu odznaczeni zostali przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Srebrnym Krzyżem Zasługi.
Publiczność bawiła się też przy piosenkach z nowego krążka, m.in. „Jestem psem”, „Dym”, „Już jutro” czy singlowej „Zombi!”.
– Byłam na wielu ich koncertach, ale nie wiem, czy ten nie był najlepszy. Nowa płyta przypomina mi dwie poprzednie, ale i tak mi się podoba, zwłaszcza teksty – mówiła jedna z uczestniczek. – Bardzo mi się podobają, są różnorodni – dodał jej kolega.
Występ zamknęła wykonana na bis piosenka „Kiedy byłem małym chłopcem” grupy Breakout.
BK
25 listopada 2012
20 listopada 2012
Robodrom na pół wieku piosenki studenckiej
"Suplement", nr 3/2012
13 października werdyktem jury 48. Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie I nagrodę otrzymał wykonujący muzykę elektroniczną zespół Robodrom. Na odbywającym się od 50 lat festiwalu karierę rozpoczynali m.in. Ewa Demarczyk, Marek Grechuta i Grzegorz Turnau. Rozmowa z członkiem zwycięskiej grupy.
Robodrom. Tomasz Robaczewski pierwszy z prawej
fot. materiały organizatora
Jesteście studentami?
Tomasz Robaczewski: I tak i nie. 2/6 zespołu jeszcze studiuje, ja się broniłem w tym roku, ale legitymację noszę na pamiątkę, choć i tak ulgi już nie mam. Pozostała część zespołu cieszy się tytułami magistra już chyba od 3 lat, ale nadal dokładnie studiuje życie.
Kto z waszej dwójki, Tomasz Robaczewski i Grzegorz Drojewski, wpadł na pomysł, żeby przyjechać z Warszawy i wziąć udział w festiwalu?
Nikt. Traf chciał, że Roman Kołakowski [członek jury – red.], który był kiedyś na naszym koncercie w Warszawie, zobaczył ostatnio nasz występ w telewizji i zaproponował nam udział w konkursie. Nie zastanawialiśmy się długo i spakowaliśmy instrumenty do bagażnika.
Mówicie, że „duet powstał na fali tęsknoty za harmonijnym współgraniem struktur, gdzie muzyka, słowo i ruch sceniczny budują spójną i, przede wszystkim, skuteczną wypowiedź”. Jak zrodziła się ta tęsknota?
Tutaj chodzi o myślenie o piosence jako o całości. Żaden z nas, chyba oprócz Maćka, saksofonisty, nie jest wirtuozem. Nie śpiewamy rewelacyjnie czysto i nie ruszamy się na scenie jak baletnice. Jednak, kiedy każdy da coś od siebie, dokładnie tyle, ile potrzeba, to nagle okazuje się, że całość fajnie gra. I ta całość jest właśnie istotna.
Staracie się o nagranie płyty?
Nagraliśmy już całkiem fajne demo, które krąży sobie w nieoficjalnym obiegu, ale to było jeszcze za czasów, kiedy graliśmy tylko we dwóch i z ograniczoną liczbą instrumentów. Teraz mamy dość bogaty skład – trąbka, saksofon, klawisze, loopy na żywo, gitara, czasem nawet piła akustyczna. Chcielibyśmy nagrać cały materiał na nowo, w nowszej aranżacji. Dopiszemy trochę materiału, przearanżujemy stare kawałki i spróbujemy z tym jakoś zadziałać dalej.
Wiecie już, jak wykorzystacie nagrodę, legendę festiwalu i 10 tys. zł?
Już sam fakt, że spotkało nas takie wyróżnienie, to dosyć sporo. Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że to, co robimy, jest w jakiś sposób fajne i warto robić to dalej. To daje potężnego kopa. Jest to dla nas znak, że jesteśmy na dobrej drodze. Oczywiście to dopiero początek tej drogi, ale ogromna zachęta jest.
Co do kasy, to podzieliliśmy ją równo na sześć części. Ja kupiłem sobie struny i metronom. Co reszta chłopaków zrobiła ze swoją częścią, to już ich tajemnica.
Nagrań zespołu można posłuchać pod adresem http://robodrom.pl.
BK
13 października werdyktem jury 48. Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie I nagrodę otrzymał wykonujący muzykę elektroniczną zespół Robodrom. Na odbywającym się od 50 lat festiwalu karierę rozpoczynali m.in. Ewa Demarczyk, Marek Grechuta i Grzegorz Turnau. Rozmowa z członkiem zwycięskiej grupy.
Robodrom. Tomasz Robaczewski pierwszy z prawej
fot. materiały organizatora
Jesteście studentami?
Tomasz Robaczewski: I tak i nie. 2/6 zespołu jeszcze studiuje, ja się broniłem w tym roku, ale legitymację noszę na pamiątkę, choć i tak ulgi już nie mam. Pozostała część zespołu cieszy się tytułami magistra już chyba od 3 lat, ale nadal dokładnie studiuje życie.
Kto z waszej dwójki, Tomasz Robaczewski i Grzegorz Drojewski, wpadł na pomysł, żeby przyjechać z Warszawy i wziąć udział w festiwalu?
Nikt. Traf chciał, że Roman Kołakowski [członek jury – red.], który był kiedyś na naszym koncercie w Warszawie, zobaczył ostatnio nasz występ w telewizji i zaproponował nam udział w konkursie. Nie zastanawialiśmy się długo i spakowaliśmy instrumenty do bagażnika.
Mówicie, że „duet powstał na fali tęsknoty za harmonijnym współgraniem struktur, gdzie muzyka, słowo i ruch sceniczny budują spójną i, przede wszystkim, skuteczną wypowiedź”. Jak zrodziła się ta tęsknota?
Tutaj chodzi o myślenie o piosence jako o całości. Żaden z nas, chyba oprócz Maćka, saksofonisty, nie jest wirtuozem. Nie śpiewamy rewelacyjnie czysto i nie ruszamy się na scenie jak baletnice. Jednak, kiedy każdy da coś od siebie, dokładnie tyle, ile potrzeba, to nagle okazuje się, że całość fajnie gra. I ta całość jest właśnie istotna.
Staracie się o nagranie płyty?
Nagraliśmy już całkiem fajne demo, które krąży sobie w nieoficjalnym obiegu, ale to było jeszcze za czasów, kiedy graliśmy tylko we dwóch i z ograniczoną liczbą instrumentów. Teraz mamy dość bogaty skład – trąbka, saksofon, klawisze, loopy na żywo, gitara, czasem nawet piła akustyczna. Chcielibyśmy nagrać cały materiał na nowo, w nowszej aranżacji. Dopiszemy trochę materiału, przearanżujemy stare kawałki i spróbujemy z tym jakoś zadziałać dalej.
Wiecie już, jak wykorzystacie nagrodę, legendę festiwalu i 10 tys. zł?
Już sam fakt, że spotkało nas takie wyróżnienie, to dosyć sporo. Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że to, co robimy, jest w jakiś sposób fajne i warto robić to dalej. To daje potężnego kopa. Jest to dla nas znak, że jesteśmy na dobrej drodze. Oczywiście to dopiero początek tej drogi, ale ogromna zachęta jest.
Co do kasy, to podzieliliśmy ją równo na sześć części. Ja kupiłem sobie struny i metronom. Co reszta chłopaków zrobiła ze swoją częścią, to już ich tajemnica.
Nagrań zespołu można posłuchać pod adresem http://robodrom.pl.
BK
Od ziarna do kwiatu, czyli jak rośnie nam UŚ
"Suplement", nr 3/2012
Uniwersytet Śląski przy współpracy z Uniwersytetem Ekonomicznym otworzył nową bibliotekę. Powstał też nowy ośrodek badań i studiów. Od kilku lat w planach jest nowy budynek Wydziału Radia i Telewizji oraz kampus akademicki w centrum Katowic. Plany te nie zostały jak dotąd zrealizowane. Co dobrego wyniknie z tych pomysłów dla studentów?
CINiBA
fot. CINiBA
Od 12 października na terenie dawnego lodowiska Torkat przy ul. Bankowej 11a w Katowicach działa Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka. Wspólny obiekt UŚ i Uniwersytetu Ekonomicznego ma spełniać standardy biblioteki XXI w., ma m.in. udostępniać informacje niezbędne do realizacji programów studiów oraz zwiększyć role uczelni w międzynarodowych relacjach naukowych. CINiBA to jedyna w regionie biblioteka hybrydowa, udostępniająca jednocześnie materiały drukowane i elektroniczne. W pierwszym okresie działalności gromadzi ok. 800 tys. książek.
– Studenci otrzymali najnowocześniejszą bibliotekę akademicką w kraju, gdzie korzystanie z księgozbioru jest bardzo wygodne – mówi Jacek Szymik-Kozaczko, rzecznik UŚ.
Starania o pozyskanie terenu dawnego lodowiska pod budowę nowego budynku podjął w 1995 r. ówczesny rektor UŚ prof. Maksymilian Pazdan. Prace budowlane rozpoczęły się 14 lat później. Budowę oraz wyposażenie sfinansowano głównie ze środków Unii Europejskiej.
Budynek według projektu pracowni HS99 Dariusz Herman i Piotr Śmierzewski zdobył już kilka nagród architektonicznych. Otrzymał m.in. nagrodę Obiekt Roku 2011 oraz wyróżnienie Grand Prix w 17. edycji konkursu na Architekturę Roku Województwa Śląskiego, organizowanego przez katowicki odział Stowarzyszenia Architektów Polskich.
Badania bez zakłóceń
10 dni przed otwarciem „hybrydy książki i elektroniki” odbyła się uniwersytecka inauguracja nowego roku akademickiego. Miała miejsce przy ul. 75 Pułku Piechoty 1 w Chorzowie, w Śląskim Międzyuczelnianym Centrum Edukacji i Badań Interdyscyplinarnych.
Budowa SMCEBI, na terenie przeznaczonym na Chorzowski Kampus UŚ, rozpoczęła się w 2010 r. Powstanie budynku, którego głównym projektantem jest prof. Jerzy Gurawski, również sfinansowane zostało w większości z funduszy europejskich.
– Uniwersytet Śląski pod koniec ubiegłego wieku otrzymał teren ok. 20 hektarów, przepiękny park, po likwidacji jednostki wojskowej – mówi prof. Alicja Ratuszna, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii. – Położenie tego terenu, na którym brak zakłóceń mechanicznych i elektromagnetycznych sprawił, że uznaliśmy, iż można by tam zbudować kampus nauk ścisłych, z nowoczesnymi pracowniami naukowymi. „My” to grupa fizyków, chemików z Instytutu Fizyki, Instytutu Chemii i pracowników z Instytutu Nauki o Materiałach, a ojcem chrzestnym całego przedsięwzięcia jest prof. Jerzy Zioło.
– W Centrum realizowane będą kierunki i specjalności doświadczalne, które wymagają odpowiednich warunków do prowadzenia eksperymentów, zapewniających pracę precyzyjnej aparatury, minimalne zakłócenia mechaniczne i elektromagnetyczne – mówi prof. Jerzy Zioło, były dyrektor SMCEBI.
Studenci będą kształcili się w Centrum na kierunkach związanych głownie z nanomateriałami, nanofizyką, biofizyką i chemią leków. – W tej chwili, kiedy Centrum jest na etapie rozruchu, studiuje tam ponad 400 studentów – mówi prof. Ratuszna. – Teraz sprowadzane są sukcesywnie różne przyrządy, zależnie jak i kiedy zakończono procedury przetargowe. Docelowo, kiedy otworzymy już wszystkie pracownie dydaktyczne, w Centrum studiować będzie ponad 1000 studentów.
– Unikatowe specjalności i kierunki autorskie, które uruchomione zostaną w Centrum, wzorowane są na programach edukacyjnych czołowych uniwersytetów najbardziej rozwiniętych krajów świata – mówi rzecznik UŚ. – Jednym z głównych celów SMCEBI jest podniesienie jakości kształcenia i wzrost liczby studentów w dziedzinach priorytetowych z punktu widzenia rozwoju gospodarki, co zostanie uzyskane dzięki ułatwieniu dostępu studentów do nowoczesnej, unikatowej aparatury laboratoryjnej skupionej w nowoczesnych, certyfikowanych laboratoriach.
Głównym gospodarzem i użytkownikiem Centrum jest UŚ. Inne uczelnie będą miały możliwość korzystania z infrastruktury SMCEBI za zgodą uniwersytetu.
Uniwersytet Śląski przy współpracy z Uniwersytetem Ekonomicznym otworzył nową bibliotekę. Powstał też nowy ośrodek badań i studiów. Od kilku lat w planach jest nowy budynek Wydziału Radia i Telewizji oraz kampus akademicki w centrum Katowic. Plany te nie zostały jak dotąd zrealizowane. Co dobrego wyniknie z tych pomysłów dla studentów?
CINiBA
fot. CINiBA
Od 12 października na terenie dawnego lodowiska Torkat przy ul. Bankowej 11a w Katowicach działa Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka. Wspólny obiekt UŚ i Uniwersytetu Ekonomicznego ma spełniać standardy biblioteki XXI w., ma m.in. udostępniać informacje niezbędne do realizacji programów studiów oraz zwiększyć role uczelni w międzynarodowych relacjach naukowych. CINiBA to jedyna w regionie biblioteka hybrydowa, udostępniająca jednocześnie materiały drukowane i elektroniczne. W pierwszym okresie działalności gromadzi ok. 800 tys. książek.
– Studenci otrzymali najnowocześniejszą bibliotekę akademicką w kraju, gdzie korzystanie z księgozbioru jest bardzo wygodne – mówi Jacek Szymik-Kozaczko, rzecznik UŚ.
Starania o pozyskanie terenu dawnego lodowiska pod budowę nowego budynku podjął w 1995 r. ówczesny rektor UŚ prof. Maksymilian Pazdan. Prace budowlane rozpoczęły się 14 lat później. Budowę oraz wyposażenie sfinansowano głównie ze środków Unii Europejskiej.
Budynek według projektu pracowni HS99 Dariusz Herman i Piotr Śmierzewski zdobył już kilka nagród architektonicznych. Otrzymał m.in. nagrodę Obiekt Roku 2011 oraz wyróżnienie Grand Prix w 17. edycji konkursu na Architekturę Roku Województwa Śląskiego, organizowanego przez katowicki odział Stowarzyszenia Architektów Polskich.
Badania bez zakłóceń
10 dni przed otwarciem „hybrydy książki i elektroniki” odbyła się uniwersytecka inauguracja nowego roku akademickiego. Miała miejsce przy ul. 75 Pułku Piechoty 1 w Chorzowie, w Śląskim Międzyuczelnianym Centrum Edukacji i Badań Interdyscyplinarnych.
Budowa SMCEBI, na terenie przeznaczonym na Chorzowski Kampus UŚ, rozpoczęła się w 2010 r. Powstanie budynku, którego głównym projektantem jest prof. Jerzy Gurawski, również sfinansowane zostało w większości z funduszy europejskich.
– Uniwersytet Śląski pod koniec ubiegłego wieku otrzymał teren ok. 20 hektarów, przepiękny park, po likwidacji jednostki wojskowej – mówi prof. Alicja Ratuszna, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii. – Położenie tego terenu, na którym brak zakłóceń mechanicznych i elektromagnetycznych sprawił, że uznaliśmy, iż można by tam zbudować kampus nauk ścisłych, z nowoczesnymi pracowniami naukowymi. „My” to grupa fizyków, chemików z Instytutu Fizyki, Instytutu Chemii i pracowników z Instytutu Nauki o Materiałach, a ojcem chrzestnym całego przedsięwzięcia jest prof. Jerzy Zioło.
– W Centrum realizowane będą kierunki i specjalności doświadczalne, które wymagają odpowiednich warunków do prowadzenia eksperymentów, zapewniających pracę precyzyjnej aparatury, minimalne zakłócenia mechaniczne i elektromagnetyczne – mówi prof. Jerzy Zioło, były dyrektor SMCEBI.
Studenci będą kształcili się w Centrum na kierunkach związanych głownie z nanomateriałami, nanofizyką, biofizyką i chemią leków. – W tej chwili, kiedy Centrum jest na etapie rozruchu, studiuje tam ponad 400 studentów – mówi prof. Ratuszna. – Teraz sprowadzane są sukcesywnie różne przyrządy, zależnie jak i kiedy zakończono procedury przetargowe. Docelowo, kiedy otworzymy już wszystkie pracownie dydaktyczne, w Centrum studiować będzie ponad 1000 studentów.
– Unikatowe specjalności i kierunki autorskie, które uruchomione zostaną w Centrum, wzorowane są na programach edukacyjnych czołowych uniwersytetów najbardziej rozwiniętych krajów świata – mówi rzecznik UŚ. – Jednym z głównych celów SMCEBI jest podniesienie jakości kształcenia i wzrost liczby studentów w dziedzinach priorytetowych z punktu widzenia rozwoju gospodarki, co zostanie uzyskane dzięki ułatwieniu dostępu studentów do nowoczesnej, unikatowej aparatury laboratoryjnej skupionej w nowoczesnych, certyfikowanych laboratoriach.
Głównym gospodarzem i użytkownikiem Centrum jest UŚ. Inne uczelnie będą miały możliwość korzystania z infrastruktury SMCEBI za zgodą uniwersytetu.
3 listopada 2012
Grubsona koncertowy brzuch
www.suplement.us.edu.pl, listopad 2012
27
października raper i DJ BRK promowali w Katowicach wydany w tym roku
album „Gruby brzuch”.
Grubson w Mega Clubie
fot. KM
Poza
tegoroczną płytą rybnicki wykonawca Tomasz Iwańca, Grubson,
nagrał do tej pory dwa krążki, „O.R.S.” (2009) i „Coś
więcej niż muzyka” (2011). „Dynamite Breaks” (2006) i „Mucha
nie siada” (nagrana wspólnie z Jareckim, 2010) to z kolei
dotychczasowe albumy rapera z Opola Bartosza Kochanka – DJ BRK,
„Brzucha” – założyciela studia nagrań Kurnik.
„Artyści
na początku 2012 roku zamknęli się w Kurnik Studio i przygotowali
różnorodny materiał, który dla polskiej sceny muzycznej będzie
sporą dawką pozytywnej energii – reklamował nową płytę
wydawca. – Połączenie dwóch charyzmatycznych osobowości
scenicznych jest gwarancją, że Gruby Brzuch to również
kolejny ciekawy rozdział w karierze Grubsona, którego wokal
doskonale współgra z niskim głosem BRK. Do tworzenia materiału na
album zostali zaproszeni tacy artyści jak Jarecki, Bu czy
Jotoskleja”.
– Weszliśmy
do studia i zaczęliśmy się bawić – mówił Grubson dla
dwutygodnika „Detalks” – większość hiphopowców za bardzo
się spina i wszystko robi na poważnie.
– Ważne,
żeby mieć do tego wszystkiego dystans – mówił dla „Detalks”.
– My mamy takie kawałki jak „Ostatni raz” i „Naprawimy to”,
które są bardzo przemyślane, ale są też takie jak „Można?! Da
się?!”. Jak wsłuchasz się w słowa tej piosenki, to ona naprawdę
ma przekaz, ale tekst jest w stylu, w jakim rozmawiasz na co dzień z
kumplami.
Przed
gwiazdą wystąpiła grupa Heavy Mental. Podczas dwóch i pół
godziny koncertu Grubsona i BRK w Mega Clubie publiczność usłyszała
m.in. piosenki „Nowa fala”, „Na szczycie”, „Koniec”,
„Naprawimy to”, „Słowiańskie korzenie”, cover Skrilleksa i
Damiana Marleya „Make It Bun Dem” oraz piosenki z nowej płyty,
„Śniadanie”, „Szansa”, „Zacieszacz” i „Można?! Da
się?!” – wykonaną wśród publiczności.
Ta
na koncertach Grubsona bawi się wyjątkowo. – Bardzo udany,
pozytywna energia, wyjątkowo długo grali, co też jest fajne –
mówił jeden z uczestników. – Bardzo dobry! Ta atmosfera...
Czekam na kolejny
– dodał inny.
BK
Subskrybuj:
Posty (Atom)