20 czerwca 2010

Wywiad z muzykiem Generała Stilwella

Powrót legendy

„Suplement”, nr 5/2007

Rozmowa z Markiem „Dżałówą” Jałowieckim, liderem zespołu Delons, a w latach 1986-1993 grupy Generał Stilwell, jednego z pierwszych gitarowych zespołów w Polsce, reaktywowanego specjalnie na występ podczas Off Festivalu 2007.


Koncert Generała Stilwella podczas Off Festivalu

fot. BK

Skąd pomysł na reaktywację?

To był pomysł Artura Rojka. My byśmy na to nie wpadli. Od czerwca graliśmy po dwie próby tygodniowo. Mieliśmy być wydarzeniem, a okazało się, że mamy grać o 15.00. Powiedziałem Rojkowi, że nie gramy o tej godzinie. Ostatecznie zagraliśmy o 16.30. Nie ukrywam, że chciałbym zagrać ponad godzinny koncert w nocy. Dopiero po godzinie się rozkręcam. Teraz ledwo zdążyliśmy zagrać „Adriana Nemeca”, a bardzo chciałem zagrać tą piosenkę.

Zastanawiałem się, czy będziecie w stanie wykrzesać z siebie trochę młodzieńczej energii sprzed lat.
Te piosenki są dla mnie bardzo mysłowickie. Dobrałem je pod kątem tekstów. Kiedyś wiele moich tekstów było grafomańskich. Chciałem, żeby były aktualne. Nie wiedziałem, jak to wypadnie, kiedy będę jako czterdziestolatek śpiewał to, co napisałem jako osiemnastolatek, lecz wytworzyła się wspaniała atmosfera.

Jak oceniasz koncert?

Mam go nagrany na dyktafonie i kiedy go słucham, chce mi się płakać. Nie spodziewałem się, że przyjdzie tyle znajomych twarzy. Koncert spotkał się z niesamowitym entuzjazmem. Bardzo dobrze się bawiłem. Ludzie podchodzą do mnie i mówią, że było fantastycznie, a bałem się, że przyjdzie loża szyderców i będzie krytykować.

Cieszę się, że mogłem przy tej okazji pobyć wśród fajnych ludzi, którzy nie mają na co dzień do czynienia z muzyką i pogadać na różne fajne tematy. Janek, nasz basista, nie grał od 15 lat, a kiedy do niego zadzwoniłem, to na próbę przyszedł co do minuty. On cieszył się, że może grać. Cieszył się nawet z tego, że dostał identyfikator.

Czy ten koncert to tylko jednorazowe przedsięwzięcie?

Jesienią nagramy te piosenki w studiu, żebyś mógł je sobie zabrać do samochodu. Nie chodzi o nic poważnego. Chcemy po prostu nadać temu stereofoniczne brzmienie. Nagrywanie w studiu uzależniliśmy od przyjęcia na koncercie, a było ono bardzo dobre. Póki co, chcę teraz trochę odpocząć i uporządkować sprawy osobiste, bo od stycznia byłem muzycznie bardzo zapracowany.

BK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz