20 czerwca 2010

Cztery historie z Nikiszowca

„Suplement”, nr 3/2009

Stowarzyszenie Twórców Niezależnych AFA przy współpracy z Uniwersytetem Śląskim zrealizowało projekt „Ja-Przestrzeń. Próba oswojenia”. Organizatorzy opowiedzieli o katowickim osiedlu za pomocą spektaklu, fotografii, wystawy, video-artu i instalacji. Premiera miała miejsce 28 marca 2009 roku w Szybie Wilson. Fotografie można było oglądać do 16 kwietnia oraz podczas Festiwalu Nauki UŚ wraz z video-artem. O projekcie opowiadają jego twórcy.

fot. Karolina Sobel

Skąd pomysł na projekt?

Marek Nowara: Inspiracją byt Nikiszowiec, symbol śląskiej kultury, jego architektura i mieszkańcy. Autorki projektu, Natalia Pasierbek i Mariola Sołtysik, chciały ukazać to miejsce poprzez biografię mieszkańców. Skonfrontowaliśmy dwa obrazy dzielnicy: ten, który zniknął i współczesny. Projekt był gotowy we wrześniu. Intensywne prace trwały trzy miesiące.

Co jest wyjątkowego w Nikiszowcu?

Mariola Sołtysik: Przez ostatni rok dzięki przeprowadzonym wywiadom mogłam poznać losy mieszkańców. Nikiszowiec zachwycił mnie historią i klimatem, ale przede wszystkim życiem społecznym.

Instalacja dotyczyła siły kobiety. Poprzez rzeźbę pragnęliście skłonić do refleksji nad fundamentem śląskiej kultury. Co nim jest?

Marek Nowara: Rola kobiety jest ważna. Jednak nie można zapominać o pracy, rodzinie, religii, a także o postępie, nowoczesności, dynamizmie.

Określiliście przedsięwzięcie jako „kulturalno-naukowe”. Co to oznacza?

Mariola Sołtysik: Wywiady do video-artu zostały przeprowadzone zgodnie z metodologią badań pedagogicznych za pomocą wywiadu narracyjnego, co pozwoliło nam na poznanie przeszłości bohaterek, ściśle powiązanych nie tylko z dziejami dzielnicy, ale też z dziejami naszego narodu.

Jak wygląda proces tworzenia video-artu?


Marek Kapa: Robię przypadkowe zdjęcia albo nagrywam film. Później obrabiam to w domu i synchronizuję z muzyką.

O czym opowiadali bohaterowie spektaklu „Cztery historie z Nikiszowca”?


Natalia Pasierbek: Aktorzy-amatorzy, mieszkańcy Nikiszowca, opowiedzieli historie ze swojego życia. Pani Ewelina mówiła o dziecięcych zabawach w ogrodzie, o bliskości, która kontrastuje z dzisiejszą wielkomiejską anonimowością i o tym, że z nadejściem „wielkiej płyty” Giszowiec i Nikiszowiec utraciły część magii. Pani Barbara opowiedziała historię pierwszego na Nikiszowcu projektora filmowego i o pierwszej wizycie w miejscowym kinie Słońce. Pan Rudolf mówił o poszukiwaniach przyszłej żony na Giszowcu i ciężkiej pracy pod ziemią. Pan Zdzisław opowiedział o kontraście między światem dziecka i górnika.

Studiujesz pedagogikę. Jesteś autorką scenografii do dwóch spektakli. Skąd zainteresowanie teatrem?


Natalia Pasierbek: Pedagogika to spotkanie z człowiekiem. Takim spotkaniem jest teatr. Praca nad spektaklem wymaga wyjścia poza siebie i pozbycia się uprzedzeń.

Skąd zainteresowanie Karoliny i Radka fotografią?

Karolina Sobel: Studiuję turystykę i język niemiecki, ale fotografia angażuje coraz więcej ludzi. Zainteresowanie pojawiło się u mnie przed wybraniem studiów. Świadome zdjęcia robię od 4 lat. Obecnie zgłębiam wiedzę samodzielnie i w studium fotograficznym. Poznałam urok fotografii tradycyjnej i założyłam w domu ciemnię.


Radosław Kaźmierczak: Dzięki ojcu, który też fotografuje, miałem kontakt z fotografią od dziecka, ale dopiero niedawno uświadomiłem sobie, że to coś więcej niż tylko naciskanie spustu migawki. To przede wszystkim opowiadanie historii, wziętych z życia i tych wykreowanych.

Czy dla fotografa Nikiszowiec to ciekawe miejsce?

Radosław Kaźmierczak: Osiedle stanowi bardziej kontekst moich fotoreportaży. Całą uwagę skupiam na człowieku. W tym przypadku na człowieku, którego historia życia przeplata się z historią Nikiszowca. Dzisiejszy Nikiszowiec to nie ten, który znam z książek i opowieści. Szczególny klimat tworzą ludzie, którzy tam mieszkają i którzy tam się wychowali. Starałem się przedstawić ich historie.

Karolina Sobel: Dla fotografa każde miejsce powinno być ciekawe. Nikiszowiec daje różnorodność tematów. Jest miejscem plenerów i warsztatów. Rzadko zdarzają się takie same zdjęcia tego miejsca. Miałam okazję zobaczyć je „od środka” i właśnie to jest przedstawione na naszych fotografiach.

A skąd zainteresowanie sztuką wizualną u studenta architektury?

Marek Kapa: W wieku 15-16 lat zacząłem uprawiać graffiti. W końcu ktoś wybił mi z głowy wandalizm. Kupiłem komputer i zabawa zaczęta się w formie cyfrowej. Poznałem veejayów z Taxi Drivers. Zobaczyłem, że obrazki można poruszyć. Zorganizowałem sprzęt i w ciągu dwóch lat wystąpiłem w większości klubów na Śląsku.

Czy osiedle na Nikiszowcu ma dla was szczególne znaczenie?

Marek Kapa: Kocham Śląsk! Mam na Nikiszu swoje miejscówki. Tam nie włażą potencjalni turyści. Jednak najsilniejszym atutem jest architektura. Majstersztyk Zillmanów. Oni mnie inspirują. Pamiętajmy, że Nikiszowiec i Giszowiec to przede wszystkim domy pracowników kopalń i hut, a te, niestety, znikają. Co pokażemy dzieciakom za 20 lat?!

Radosław Kaźmierczak: Urodziłem się na Śląsku i czuję z nim sentymentalnie związany. Na Nikiszowiec spoglądam bardziej okiem zafascynowanego bogatą historią przybysza z zewnątrz.

Karolina Sobel: Mieszkam w Kobiórze, ale określam się jako tyszanka. O Nikiszowcu słyszałam trochę przed projektem, ale nie miałam okazji na odwiedziny. Teraz poznałam każdy kąt. To inny świat. Cudowne uliczki, tradycja, mieszkańcy zdolni do współpracy. Osiedle nabrało dla mnie znaczenia.

Jakie eksponaty znalazły się na wystawie?


Mariola Sołtysik: Głównie zdjęcia udostępnione przez mieszkańców. Najstarsze pochodziły z początków XX wieku. Pokazywały życie rodzinne i dzieje wojenne. Dodatkowo w skład wchodziły dokumenty, wśród nich m.in.: listy z Oświęcimia, dowód osobisty i przepustka wydawane Polakom zesłanym na roboty przymusowe do Niemiec w czasie II wojny światowej.

W informatorze czytamy, że poprzez projekt zgłębiasz nurtujące cię zagadnienie teatru jako formy terapii i pokonywania ograniczeń. Czy mogłabyś rozwinąć tę kwestię?

Mariola Sołtysik: Aktywność społeczno-kulturalna sprawia, że sztuka staje się częścią codziennego życia. Poza tym teatr jest metodą terapeutyczną. Pozwala pokonywać ograniczenia i daje szansę na wszechstronny rozwój osobowości.

Czy projekt cieszył się zainteresowaniem?

Natalia Pasierbek: Tak, szczególnie wśród lokalnej społeczności i studentów. Cieszę się, że udało się zaangażować do produkcji ludzi w różnym wieku. Spotkaliśmy się z ciepłym przyjęciem. Wiele osób pomagało nam bezinteresownie. Media nie wykazały zainteresowania, a na premierze było ok. 150 osób. To sukces! Pod względem pedagogicznym i artystycznym projekt można uznać za bardzo udany. Pokazaliśmy fragment zapomnianego Nikiszowca i potencjał, jaki drzemie w jego mieszkańcach. Udało się zaangażować osoby, które dzięki tej pracy mogły odkryć w sobie nowe talenty, przełamać swoje wewnętrzne bariery i opowiedzieć historię swojego życia.

Marek Kapa – autor video-artu; Radosław Kaźmierczak – fotograf; Marek Nowara – przewodniczący Stowarzyszenia Twórców Niezależnych AFA, autor instalacji; Natalia Pasierbek – autorka projektu i instalacji, reżyser, scenograf; Karolina Sobel – fotograf; Mariola Sołtysik – autorka projektu i wystawy dokumentów

BK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz