11 czerwca 2014

"Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak". Jacek Hugo-Bader w Radiu Kraków

"Przed hejnałem", Radio Kraków, 11 czerwca 2014

Kiedy reporter Jacek Hugo-Bader zadzwonił do Jacka Berbeki z prośbą, aby zabrał go na Broad Peak, usłyszał w słuchawce krzyk i odmowę. Jacek Berbeka planował wyruszyć na poszukiwanie ciał swojego brata Macieja i Tomasza Kowalskiego, którzy w marcu 2013 r. zginęli schodząc ze szczytu.


Jacek Hugo-Bader podczas wyprawy na Broad Peak

fot. archiwum Jacka Hugo-Badera

Reporter postanowił napisać: „Niech mnie Pan weźmie na tę wyprawę! Błagam”. Udało się. W czerwcu 2013 r. wyruszyli w składzie: Jacek Berbeka, Jacek Jawień, Krzysztof Tarasiewicz, Jacek Hugo-Bader. Towarzyszyli im Alicja i Marek Kowalscy, rodzice Tomasza i Agnieszka Kopral, jego narzeczona. Ciało Tomasza udało się odnaleźć.

5 marca 2013 r. Adam Bielecki, Artur Małek, Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka dokonali pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak w górach Karakorum. Podczas zejścia Kowalski i Berbeka zginęli.

Z wyprawy poszukiwawczej powstała książka „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak”, która w 2014 r. ukazała się nakładem wydawnictwa Znak i którą czytamy na antenie Radia Kraków. Z autorem Sylwia Paszkowska rozmawiała 11 czerwca.


Zapis fragmentów rozmowy Sylwii Paszkowskiej z Jackiem Hugo-Baderem

W książce stawia pan tezę, że himalaiści są jak współcześni gladiatorzy, uzależnieni od tego, co robią.

Jacek Hugo-Bader: Gladiatorzy od niczego nie byli uzależnieni, to byli niewolnicy.

A uzależnienie od pasji to nie jest jakaś niewola?

Można by było nad tym dyskutować, ale to byłaby głęboka filozoficzna dyskusja, a ja jestem prostym człowiekiem, wolałbym na troszkę niższych rewirach się poruszać. Jest to z pewnością rodzaj uzależnienia, sami himalaiści o tym mówią. Każda duża pasja uzależnia, więc jest to też rodzaj ograniczenia wolności podobnie jak hazard, alkohol itd.

Napisał pan w swojej książce, że dzisiaj himalaiści robią spektakl dla wszystkich, który można obserwować online.

Tak, i to nie jest tak, że oni nie mają na to wpływu, gdyż z nimi nie wchodzą na górę paparazzi, oni sami biorą ze sobą aparaty i wysyłają zdjęcia na każdym kroku. Himalaiści chcą celebrować swoje zdobywanie gór, chcą być gwiazdami. Chcą też mieć tę wartość reklamową, bo kto zapłaci za wyczyn, którego nikt nie zobaczy. Chodzi o to, że musisz być zobaczony. Oni się sami sprzedali, sami zamienili ten sport z niestadionowego na stadionowy. Nie mogą grymasić, że media pchają się im z buciorami w życie, bo to nie ja zgwałciłem himalaistów, ich rodziny, ich bliskich z tym, że wszedłem w ich życie. Nie, na to się nigdy nie zgodzę. To oni mnie zaprosili do swojego życia, do sportu. Ja tylko wykonuję swoją pracę. To było ich zaproszenie, ja tylko z niego skorzystałem.

W swojej książce pisze pan o pracy Zdzisława Jana Ryna mówiącej o tym, że osoby, które raz wyjdą na taką wysokość i coś pójdzie nie tak, już nigdy nie będą normalne.

Tak, osoby, które przejdą deteriorację, tę chorobę wysokogórską, muszą liczyć się z tym, że każda taka choroba pozostawia trwałe ślady w psychice człowieka. On już zawsze będzie miał zmienioną psychikę. Nikt tego tak do końca nie zbadał, pan profesor miał 40 pacjentów. 11 z nich miało trwałe ślady w mózgu, zmiany w kierunku psychopatycznym. Oczywiście nie chodzi o to, że te osoby są chore psychicznie, są to tylko zmiany w tym kierunku.

To się bardzo nie spodobało w środowisku.

To nie ja robiłem te badania, ja tylko o nich napisałem. Reportaż jest od tego, żeby coś znalazł i przedstawił swoim czytelnikom.

Czytając pana książkę można się naprawdę wzruszyć. Pisze pan np. o motywacji pozasportowej, która pchała Tomasza Kowalskiego na górę.

Himalaiści mówią, że oni pakują się tam z miłości do gór. To jest taka miłość, bez której nie można już żyć.

Stawia pan tezę, że oni uciekają od zwykłego życia.

Właśnie tak. Dla nich fikcyjne życie to jest to, kiedy oni wracają na nizinę do domów, do swoich rodzin, a prawdziwe życie mają tylko tam. My jedziemy na wakacje, żeby tam pobyć, ale wracamy później do naszego prawdziwego życia – oni mają na odwrót. To jest moja prywatna teoria na ten temat.

Dla mnie postać Tomasza Kowalskiego była tą najbardziej tragiczną, ponieważ to był człowiek, który znakomicie funkcjonował w tym normalnym świecie. Miał bardzo wielu przyjaciół, wszyscy go uwielbiali.

Tak. Dlatego, że on miał życie poza górami. 

http://www.radiokrakow.pl/audycje/przed-hejnalem/dlugi-film-o-milosci-powrot-na-broad-peak-jacek-hugo-bader-w-radiu-krakow-23265

wydawca: BK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz