16 listopada 2010

Spotkanie z Henryką Krzywonos

"Suplement", nr 4/2010

– Jestem pewna, że wasze matki, ojcowie, babcie i dziadkowie uczestniczyli w tych strajkach – mówiła 19 października 2010 na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego Henryka Krzywonos-Strycharska, sygnatariuszaka Porozumień Sierpniowych. – Zrobiliśmy to wszyscy.

Agnieszka Wiśniewska "Duża Solidarność, mała Solidarność. Biografia Henryki Krzywonos"

fot. Wydawnictwo Krytyki Politycznej

Spotkanie na WNS UŚ było promocją książki Agnieszki Wiśniewskiej „Duża Solidarność, mała Solidarność. Biografia Henryki Krzywonos”. Krzywonos towarzyszyli Łukasz Moll z Krytyki Politycznej, Małgorzata Tkacz-Janik z partii Zieloni 2004 i Agnieszka Wiśniewska.

„Najpierw zatrzymała tramwaj – reklamuje książkę Wydawnictwo Krytyki Politycznej – a kilka dni później Lecha Wałęsę z tłumem stoczniowców kończących >>swój<< zwycięski strajk – wszystko to w odruchu solidarności z tymi, którzy latem 1980 roku rzucili wyzwanie całemu systemowi. Henryka Krzywonos, nikomu nieznana motornicza z gdańskiego Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, tymi gestami sprzeciwu – pod gdańską operą i pod stoczniową bramą – sprawiła, że sierpniowy protest mógł przerodzić się w ruch na rzecz społecznej zmiany”.

– Pomyślałam, że to ważne, aby napisać biografię – mówiła Agnieszka Wiśniewska – bo w 30. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych zabraknie rozmowy o robotnikach. Nie myliłam się. Przejrzałam zdjęcia, YouTube, archiwa. Zastanawiałam się, dlaczego ci ludzie strajkują. Poza tym, brakuje biografii kobiet "Solidarności". Wszędzie są sami mężczyźni. Książka ma luźną formę, bo napisałam ją tak, jak opowiadałam o Henryce znajomym.

– W roku 1980 ludzie chcieli opieki od państwa – dodała Wiśniewska. – Po 1989 zostało to zaprzepaszczone. Opiekę socjalną zastąpiono wolnym rynkiem. Jeżeli nie stać cię na przedszkole, na mieszkanie, na studia, jesteś głupi.

– Która "Solidarność" jest prawdziwa? Kogo mam słuchać? – pytał Krzywonos jeden ze studentów.

– Nie mogę powiedzieć o dzisiejszej "Solidarności", bo ona nie broni praw pracowniczych. Nowy przewodniczący zmieni związek. "Solidarność" będzie związkiem, a nie partią.

Krzywonos mówiła, że nie poszła do IPN zobaczyć swojej teczki. – Bałam się dowiedzieć, co tam jest. Pochodzę z patologicznej rodziny. Może moja mama potrzebowała na butelkę i coś powiedziała.

Zachęcała do udziału w wyborach i głosowania na kobiety, „ponieważ są dobre w organizacji”. Dodała, że nie zamierza startować w wyborach. Wiele osób prosi ją o poparcie, ale udziela go tylko sensownym ludziom. – Popieram ciebie, Małgosiu – powiedziała do Małgorzaty Tkacz-Janik, która startuje w wyborach do sejmiku województwa śląskiego z Gliwic.

30 sierpnia w czasie przemówienia na zjeździe "Solidarności" z okazji 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych Krzywonos skrytykowała Jarosława Kaczyńskiego: – Pan niszczy godność Lecha [Kaczyńskiego].

– Jestem wolna, więc mówię prawdę, bo nikogo się nie boję – mówiła Krzywonos podczas spotkania na WNS UŚ.

Głos zabrał jeden z wykładowców: – Od kilku lat pytam studentów, czy słyszeli coś o Henryce Krzywonos. Do tego roku akademickiego tylko jedna osoba odpowiedziała, że tak. Dzisiaj, po pani wystąpieniu na zjeździe "Solidarności", słyszała o pani większość.

– Mnie szkoda pana Kaczyńskiego – mówiła Krzywonos – bo on przeszedł straszną traumę, a nie ma przyjaciela, który by wziął go za rękę i zaprowadził do psychologa, do psychiatry czy gdziekolwiek, bo przyjaciel tak powinien zrobić.

Jeden ze studentów zastanawiał się, czy wystąpienie Krzywonos podczas zjazdu "Solidarności" było promocją książki.

– Pomysł na książkę powstał w styczniu, więc nie pisałam jej w nocy, kiedy o Henryce Krzywonos było już głośno – powiedziała Wiśniewska.

– Książka Agnieszki bardzo mi się podoba – mówiła Krzywonos. – Tylko to czerwone „K” na okładce wchodzi mi do nosa.

BK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz