4 października 2010

Poświatowska. Reportaż dla przyjaciela

"Śląsk", nr 9 (179), fragmenty

[dla Marty]

„Poznałam takiego początkującego literata – przyprowadzili mi go do domu – ślepy od urodzenia prawie – domyśla się Pan, że to zrobiło na mnie wrażenie” – pisała Halina Poświatowska do aktora Jana Niwińskiego w 1957 roku.


W Yonkers w USA, 1958

fot. archiwum rodzinne

„Napisałam książkę, już dawno, trzy lata tamu, ale wyjdzie dopiero w tym roku. To nie te wiersze od Czytelnika. Tamta nazywa się Opowieść dla przyjaciela i jest tyle o mnie, co i o Tobie” – pisała do niewidomego literata w 1966 roku. Urodził się w Częstochowie, był jej rówieśnikiem i studiował polonistykę. Korespondencja między poetką a przyjacielem trwała do 1966 roku i była bardzo obfita – ponad sto listów. Autobiograficzna Opowieść została wydana rok później. – Aby opublikować Opowieść, trzeba było uzyskać od Komitetu Centralnego Partii „zgodę na wydanie puli papieru” – mówi Zbigniew Myga, brat poetki.

Rytm bijącego serca

„Portret Haliny Poświatowskiej? – wspomina w książce Marioli Pryzwan Zbigniew Myga. – 167 centymetrów wzrostu, zgrabna, ładna, fryzura różna: przed wyjazdem do Stanów długa, potem na ogół krótka, pod koniec życia taka za uszy. Nie była blondynką, nieprawda, miała kasztanowe włosy. Oczy zaś szare, ale mówiła, że zielone”. – Myślałem, że każda starsza siostra pisze wiersze – dodaje.

Urodziła się w 1935 roku w Częstochowie. Była najstarszym z trójki dzieci Stanisławy i Feliksa Mygów. Matka zajmowała się domem, kończy w tym roku 96 lat, a ojciec z zawodu był ślusarzem, zmarł w 1977 roku. W okresie walk o wyzwolenie Częstochowy dziewczynka spędziła z rodzicami trzy dni w piwnicy domu przy przy Alei Najświętszej Marii Panny. W konsekwencji rozchorowała się na anginę, która następnie spowodowała zapalenie stawów i powstanie wady serca. Z tej przyczyny niemal przez całe życie poetka często przebywała w szpitalach i sanatoriach.

W 1953 poznała Adolfa Poświatowskiego, również chorego na serce, studenta Szkoły Filmowej w Łodzi, zainteresowanego malarstwem i fotografią. Pobrali się rok później, jednak małżeństwo trwało niespełna dwa lata – mąż zmarł w Krakowie na atak serca.

Debiut

Profesor Akademii Medycznej w Krakowie, Julian Aleksandrowicz, poznał poetkę z Wisławą Szymborską i Stanisławem Grochowiakiem. – Profesor wiedział, że Halina pisze wiersze – mówi Zbigniew Myga. – Chciał zorganizować jej terapię zajęciową, aby nie nadwyrężała serca. Szymborska miała o jej wierszach rewelacyjne opinie. Halina podbudowana opinią krakowskich poetów zaczęła nad sobą pracować. – Po latach, kiedy Halina zamieszkała w Krakowie, poetki zostały sąsiadkami, mieszkały w kamienicy przy ul. Krupniczej. Poświatowska debiutowała w 1956 roku w Gazecie Częstochowskiej. W 1957 roku przyszła noblistka podarowała poetce wydanie swoich wierszy Wołanie do Yeti. Znajduje się tam dedykacja: „Halinie Poświatowskiej z przyjaźnią i życzeniami, aby jak najprędzej wydała własny tomik”. W rok później Halina wydała swój pierwszy tomik wierszy – Hymn bałwochwalczy.

„Jej warsztatem pracy było rozgrzebane łóżko – wspomina Zbigniew Myga. – Pisała, siedząc obłożona poduszkami. Długopis w ręce, jakaś książka, słownik. Woziła ze sobą całą bibliotekę. Tu pisała swoją pracę doktorską. Pisała też wiersze. Ten proces twórczy wyglądał niepozornie. W pewnym momencie smarowała coś na kartce i mówiła: – Mamci, napisałam wierszyk. – Mama siadała do maszyny. Wystukiwała wiersz, rano wysyłała i za tydzień był już w Życiu Literackim”.